Wojna niegdy nie niesie nic dobrego. Niesie wiele bólu, cierpienia, niesie niedowracale zmiany. Ale my dzisiaj chcemy pisać o tym, co ta kolejna, od dwóch lat w pełnej skali, trwająca w Ukrainie, powoduje w nas, do jakich historii się przyczynia. Także dla nas osobiscie.
Historia Inny, Walentyny i Mykyty z Kropiwnickiego.
Pierwsze dni marca 2022 r, dostajemy prosbę, czy możemy odebrać z granicy rodzinę z dzieckiem z niepełnosprawnościami i zawieść do Pniew. To był nasz drugi transport. Pojechaliśmy. Na granicy musieliśmy długo czekać, bo my nie moglismy przekroczyć granicy, nie mógł też granicy przekroczyć kierowca samochodu, którym jechała rodzina. Wreszcie udało sie znaleźć po tamtej stronie karetkę. Przesiedli się do niej i przejechali granicę ze strony ukrainskiej. Wtedy my uzyskaliśmy zgodę na przejechanie granicy polskiej. To był dla nas niezwykły moment, gdy stanęły koło siebie dwie karetki i świadomość, że załoga karetki będzie ratować ludzi rannych w skutek działań wojennych i być może w czasie jednej z kacji poniesie najwyższą cenę (o tym, że atakowane są także służby ratunkowe, dzisiaj wiemy już doskonale).
Ruszyliśmy w drogę do Pniew i myśleliśmy, że ta historia się kończy. Dojechaliśmy szczęśliwie, zostawiliśmy rodzinę w hotelu i wróciliśmy do siebie. Od tego czasu zrobiliśmy blisko 30 transportów międzynarodowych, blisko 20 razy byliśmy już w Ukrainie, poza transportami, prowadziliśmy też we Lwowie Mobilny Punkt Pomocy Medycznej.
W międzyczasie mieliśmy też transporty krajowe, w tym także dla osób z Ukrainy, które już u nas były. I pewnego dnia dostaliśmy zlecenie transportu chłopaka z niepełnosparwnościami z Ukrainy. Mieliśmy zawieść go do Wrocławia na rehabilitację.
Dalej relacja naszej prezeski, ratowniczki, która osobiście te transporty realizuje:
Przyjechałam do Chrzypska Wielkiego, wchodzę do mieszkania, patrzymy na siebie i nagle „Pani Ania, Pani nas wiozła!”
Inna, Walentyna i Mykyta
W ostatni piątek 23.02.2024 r. wiozłam Innę i Mykytę już 5 raz do Wrocławia na rehabilitację, pomogłam im uzyskać łóżko ortopedyczne dla Mykyty (sama je im składałam )
Spędziłam już wiele miłych i serdecznych chwil w ich domu.
Przed nami jeszcze na pewno wiele wyjazdów na rehabilitację i mam nadzieję, że doczekamy, kiedy będę mogła zawieść ich do Kropywnickiego. Bo już im to obiecałam. Wierzę, że ta historia się zakończy, że będę mogła zamknąć ją klamrą transportu w przeciwnym kierunku niż w marcu 2022 roku.
Jeśli ten transport dojdzie do skutku, na pewno o nim tutaj przeczytacie.
Ponad 1500 km, 2 dni w trasie w przypadku transportu z granicy
Ponad 2500 km transportów krajowych (rehabilitacja)